W trakcie ofensywy sił koalicyjnych przeciw talibom w prowincji Helmand na południu Afganistanu dwa źle wycelowane pociski rakietowe zabiły w niedzielę 12 cywilów. Do tragicznej pomyłki przyznały się dowodzone przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF). Ich dowódca, amerykański generał Stanley McChrystal, przeprosił prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja za tragedię.

W opublikowanym przez NATO komunikacie McChrystal oświadczył, iż celem obecnej operacji w Helmandzie jest przywrócenie bezpieczeństwa i stabilizacji na niebezpiecznym południu kraju. Wyraził jednocześnie ubolewanie z powodu śmierci niewinnych ludzi w okręgu Nad Ali.

Z kolei wydane zaledwie kilka minut wcześniej oświadczenie Karzaja informuje, że 10 członków jednej rodziny zginęło w trafionym przez rakietę domu.

Żołnierze piechoty morskiej USA, dowiezieni w sobotę śmigłowcami do okręgu Mardżeh w prowincji Helmand, ostrzeliwali w niedzielę pozycje talibów z moździerzy. Talibowie oddali w kierunku Amerykanów jeden strzał z moździerza, ale ich pocisk nie wybuchł. W odpowiedzi domniemane stanowisko rebeliantów ostrzelano rakietami.

Ofensywa o kryptonimie "Mosztarak" (w języku dari "Razem") z udziałem 15 tysięcy żołnierzy afgańskich i koalicyjnych jest jedną z największych operacji zaczepnych od początku międzynarodowej interwencji w Afganistanie w 2001 roku. Okręg Mardżeh był przez długi czas matecznikiem talibów oraz terenem uprawy opium, która - według państw zachodnich - służy finansowaniu zbrojnej rebelii.