Naszy południowy magazyn zaczynamy od kolejnych kłopotów służby zdrowia. W bydgoskim pogotowiu zabrakło anestezjologów. Większość lekarzy tej specjalności odrzuciła bowiem warunki finansowe jakie zaproponowało im pogotowie.

Sprawa jest poważna, bowiem prawie połowa karetek nie ma anestezjologów. Anestezjolodzy chcą większych pieniędzy, ale co ma w takim razie zrobić potencjalny pacjent, który trafi właśnie na karetkę bez anestezjologa ? Pacjent może być spokojny, otrzyma niezbędną pomoc – zapewniał Tadeusz Stępień z bydgoskiego pogotowia. Anestezjologów w erkach po prostu zastąpili inni lekarze. ”Mamy zastępstwo lekarzy, którzy są przygotowani do prowadzenia resuscytacji, reanimacji”. Od zastępców anestezjologów pogotowie wymaga specjalnych zezwoleń świadczących o tym, że są oni przygotowani do niesienia pomocy w najcięższych przypadkach. Nienormalna sytuacja w bydgoskich szpitalach ma zmienić się w połowie lutego, kiedy to miejsca w karetkach zajmą anestezjolodzy, którzy podpiszą indywidualne kontrakty z pogotowiem. Już ogłoszony nowy przetarg, jak mówi doktor Stępień, na pewno rozwiążą problem.

Dodajmy, że w tym roku kasa chorych zaproponowała pogotowiu takie same pieniądze jak w zeszłym, a ponieważ wzrosły koszty, więc pogotowie kosztem anestezjologów próbuje szukać oszczędności.

Foto RMF FM

12:25