Dziesięć osób zginęło w wyniku tornada, które przeszło w niedzielę nad południową częścią stanów Zjednoczonych.

Wiatr o prędkości 130 kilometrów na godzinę nawiedził południowe rejony USA w sobotę wieczorem. W stanie Minnesota towarzyszyły mu opady śniegu. Ruch na wielu drogach w tym stanie oraz w Południowej Dakocie został zakłócony. Władze jednego z hrabstw w Mississippi potwierdziły śmierć siedmiu osób, w tym 10-letniego chłopca. "Tornado miało 32 kilometry długości i prawie 2 kilometry szerokości. Po prostu ścinało wszystko, co stało na jego drodze" - powiedział Bill Rutledge, burmistrz hrabstwa. Jednocześnie poinformował, że liczba ofiar kataklizmu może wzrosnąć.

Jest to już druga tak silna burza, która przeszła nad Missisipi w ostatnim czasie. Na likwidowanie skutków kataklizmu sprzed tygodnia władze przeznaczą 11 milionów dolarów.

02:45