Czy matematyka może pomóc w analizie historii muzyki rozrywkowej, wskazać najważniejsze, przełomowe momenty jej dziejów? Badacze Queen Mary University of London i Imperial College London przekonują, że tak i na potwierdzenie tej tezy przedstawiają wyniki analizy ostatnich 50 lat muzyki pop w Stanach Zjednoczonych. Ich zdaniem, do największych rewolucji doszło w latach 1964, 1983 i 1991. Najmniej ciekawy i różnorodny był rok 1986.

Badacze z Londynu, z pomocą portalu Last.fm przeanalizowali ewolucję muzyki rozrywkowej w Stanach Zjednoczonych, w latach 1960-2010. Wykorzystali w tym celu 30-sekundowe fragmenty 17094 utworów z listy Hot 100 Billboardu, których muzykę i teksty  poddali analizie z pomocą odpowiednich programów. Pozwoliło to na - ich zdaniem - precyzyjne określenie momentów, w których dochodziło do rewolucyjnych zmian.

Jak piszą na łamach "Royal Society Open Science", największa rewolucja w muzyce rozrywkowej w USA nastąpiła w 1991 roku, kiedy do masowego odbiorcy trafiła muzyka hip-hopowa spod znaku Busta Rhymesa i Snoop Dogga. Wcześniejsze przełomowe momenty to początki rocka w 1964 roku i pojawienie się muzyki nowofalowej grup takich, jak Duran Duran, w roku 1983.

Co ciekawe, badania wskazują, że wbrew dotychczasowemu przekonaniu, do popularyzacji rocka doszło wcześniej, zanim w USA doszło do "brytyjskiej inwazji" i pojawiły się takie grupy, jak The Beatles i The Rolling Stones.

Autorzy pracy wskazują, że najmniej różnorodny muzycznie był rok 1986. Prawdopodobnie można to tłumaczyć masowym wykorzystaniem automatów perkusyjnych i samplerów. Widać jednak wyraźnie, że muzyka była potem w stanie wyrwać się z tych ograniczeń a kryzys był przejściowy. To optymistyczny wniosek w sytuacji, kiedy kolejne oznaki uniformizacji muzyki pojawiły się pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Możemy mieć nadzieję, że i ten kryzys uda się pokonać.

Jak tłumaczy pierwszy autor pracy, Matthias Mauch z QMUL: Po raz pierwszy mogliśmy w dużej skali badać muzyczne właściwości nagrań. Dzięki temu możemy zauważyć coś więcej, niż to co mówią nam muzyczni eksperci, zobaczyć jak utwory muzyczne były konstruowane i jak się zmieniały. Bez wątpienia wiele osób nie zgodzi się z takim naukowym podejściem do tego bardzo emocjonalnego tematu, ale mam wrażenie, że dzięki niemu możemy budować szerszy i pełniejszy obraz tego, jak muzyka ewoluuje.

Na słabości tej metody badań zwraca uwagę na łamach czasopisma "New Scientist" John Covach z University of Rochester Institute for Popular Music. Jego zdaniem, ograniczenie się do kilkunastu tysięcy utworów z listy Hot 100 w sytuacji, gdy na rynku amerykańskim wydano w tym okresie miliony singli, pozostawiło wiele interesujących zjawisk muzycznych poza faktycznym zakresem analizy. Uważa też, że 30-sekundowe wycinki, nawet jeśli cały utwór miał niewiele ponad 2 minuty, nie są w stanie go w pełni scharakteryzować.

Autorzy zapowiadają, że swoje badania będą kontynuować. Zamierzają przesunąć ich zakres na lata 50., planują też poddać analizie muzykę popularną w innych krajach. Przy tej okazji kontrowersji z pewnością nie braknie.