Prawdopodobnie nie ma już szans na ocalenie ofiar kataklizmu w niewielkiej osadzie Gondo w Szwajcarii, na którą runęły zwały błota. Policja i ekipy ratownicze uznały, iż 13 ludzi, których poszukiwano od wczoraj, nie przeżyło tragedii.

Na początku za zaginione uznano 18 osób, ale później niektórzy z poszukiwanych skontaktowali się z krewnymi lub z władzami. Szwajcarscy ratownicy przeszukali całą osadę, na którą wczoraj zeszła błotna lawina. Specjalistom pomagały psy -a przeszkadzała pogoda. Na całym pograniczu włosko - szwajcarskim nadal pada deszcz. Ratownicy przeszukali kilka miejsc, w których ludzie mogli się ukryć, ale jak na razie nie natrafiono na żadne oznaki życia. Z powodu pogarszających się warunków po południu akcja może zostać wstrzymana. Szef ratowników twierdzi, iż istnieje niebezpieczeństwo ponownych osunięć. Zatrzymano też ruch pociągów w okolicy, zamknięty jest m.in. tunel Simplon, przez który prowadzi jedyne kolejowe połączenie między stolicą Szwajcarii, Bernem a Mediolanem. Przerwanych jest dziesiątki dróg i linii kolejowych.

To właśnie ulewa spowodowała osunięcie się zwałów błota. Zalało ono jedną trzecią alpejskiej osady. W Gondo mieszka prawie dwieście osób, na szczęście wiele z nich zdołało w porę uciec.

Dramatyczna sytuacja panuje jednak nie tylko w Gondo. Deszcz leje niemal nad całymi Alpami. Wczoraj wylały dziesiątki rzek i strumieni. Ocenia się, że całkowicie odciętych od świata jest obecnie ponad 100 wiosek i miasteczek w szwajcarskich i włoskich Alpach.

13:10