Pierwsi astronomowie nie pochodzili z Chin, Egiptu czy Europy ale prawdopodobnie mieszkali na najmniejszym kontynencie świata. Takie zaskakujące wnioski przynoszą badania australijskich naukowców z Commonwealth Scientific and Research Organization (CSIRO). Czyżby historia astronomii zaczęła się "do góry nogami", a Australię trzeba nazywać Astralią?

Australijczycy twierdzą, że rdzenni mieszkańcy tego kontynentu, Aborygeni, mieli szeroką wiedzę na temat zjawisk astronomicznych znacznie wcześniej, niż Egipcjanie budowali piramidy, czy w Anglii powstało słynne Stonehenge. Przekonuje o tym dokładna analiza pieśni i tradycyjnych historii od stuleci opowiadanych z pokolenia na pokolenie w pierwotnych społecznościach Australii. Nie chodzi przy tym o samo wpatrywanie się w gwiazdy, ale rozumienie okresowości procesów, możliwości wykorzystania zjawisk niebieskich do nawigacji, określania czasu, czy pór roku.

Aborygeni rozumieli na przykład na czym polega zaćmienie Ksieżyca, opisywali je jako miłosne uściski Kobiety Słońca i Mężczyzny Księżyca, rozumiejąc, że w takich okolicznosciach jedno ciało, w tym wypadku niebieskie, przesłania drugie. Australijscy naukowcy są przekonani, że ta wiedza pochodzi na tych terenach już sprzed 10 a nawet 20 tysięcy lat, co czyni z Aborygenów, prawdziwych pionierów astronomii. Jednego możemy być pewni, choćby nie wiem jak się starali, Gwiazdy Polarnej, widzieć nie mogli. Mieli za to swój Krzyż Południa...