"Kwiaty, dziewice i upiory. Ballady i romanse Adama Mickiewicza w ilustracjach" - wielka księga, przepięknie wydana przez oficynę "słowo / obraz terytoria", to dzieło wieloletniej, benedyktyńskiej roboty dr Elżbiety Zarych. Twórczyni tej monumentalnej pracy - doktor nauk humanistycznych, absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, znawczyni epoki romantycznej, komparatystka, autorka przekładów z języka niemieckiego i włoskiego - ukazała plastyczny makrokosmos, wykreowany przez ilustratorów (rewolucyjnego literacko i ideowo) tomu wierszy Adama Mickiewicza.
To krytycznie opracowana kolekcja z dwustu lat malarskich, graficznych, edytorskich, "reżyserskich" odczytań "Ballad i romansów": od pierwszego wydania tego zbioru, wileńskiej edycji z 1822 r. przypominającej książeczkę do nabożeństwa, przez elitarne, unikatowe plastycznie serie graficzne z dwudziestolecia międzywojennego, ideologicznie skażone druki z Polski stalinowskiej, komputerowy kicz edytorskiej wolnoamerykanki w III RP w latach 90. XX, aż po współczesne propozycje, już w pełni artystyczne, adresowane do młodych i dojrzałych odbiorców słowa, ściśle splecionego z obrazem. Z dr Elżbietą Zarych - "filologiem multimedialnym" - dziennikarz RMF FM Bogdan Zalewski rozmawiał nie tylko o walorach i wadach plastycznych, ale także o ideowej wymowie ilustracji, o skrytym przesłaniu wpisującym się w kontekst danej epoki, o mniej lub bardziej swobodnej stylistycznie ekspresji, wypływającej z indywidualnego geniuszu konkretnego artysty i z aktualnego modelu, wzorca danej postaci, konterfektu uwikłanego w przesądy, mody i obyczaje klasy i grupy społecznej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Charakterystycznym przykładem podanym przez dr Zarych jest figura Pani Twardowskiej, tak odmiennie potraktowana w różnych okresach historii Polski przez poszczególnych ilustratorów: od typu Sienkiewiczowskiej Horpyny, herod-baby, przez anielsko subtelną białogłowę, przed którą Mefistofeles czmycha jak po zanurzeniu w święconej wodzie, aż po wiedźmę, czyli "kobietę wiedzącą", znającą się na magicznej rzeczy, zaznajomioną z okultystycznym rzemiosłem, z głową w rogatym czepcu, rymującym się z rogami Mefista.
"Kwiaty, dziewice i upiory. Ballady i romanse Adama Mickiewicza w ilustracjach" to obraz tytanicznej pracy krakowskiej badaczki, dzieło unikatowe, które nawet najbardziej opornych uczniów, wpatrzonych wiecznie w ekrany smartfonów, skusiłoby do zapoznania się z tą "przeklętą", nieczytelną dziś, szkolną romantyczną polszczyzną. Ut pictura poesis - fraza z Horacego - znaczy: "poezja powinna być jak malowidło". Takie malowane dzieje "Ballad i romansów" to znakomita lekcja obraz(k)owo ujętej polskiej literatury pięknej.
Aż chce się czytać kolory, aż chce się wodzić wzrokiem za słowami w ramach, jak za klatkami filmu... o nas samych, o Polkach i Polakach. Przecież to dzięki sztuce, sztuce poetyckiej, nimi jesteśmy. Ciągle nimi bądźmy!
Miej księgę i patrzaj w księgę.