"Janusz był szalenie wrażliwym człowiekiem i bardzo delikatnym reżyserem. Po każdej scenie, która według niego była dobrze zagrana, bardzo nam dziękował. Czasem byłam aż zmieszana tymi wyrazami wdzięczności. To było nieprawdopodobne" - wspomina Janusza Morgensterna aktorka Krystyna Janda, która zagrała m.in. w jego filmie "Żółty szalik".

To był człowiek o tak bogatym życiu i o tak skomplikowanych losach, że czułość do drugiego człowieka i wrażliwość na jego kłopoty i problemy dominowała w relacjach z innymi - podkreśla. Uważałam go za wielkiego przyjaciela i przede wszystkim mam wielki dług wdzięczności za wszystkie rady i rozmowy. Janusz Morgenstern był zawsze pomocny, był przyjacielem naszej fundacji Dwa Teatry i od początku bywał na wszystkich premierach. Był gotów do wszelkich rozmów, porad i robił to z wielkim sercem - dodaje.

Cały czas teraz, gdy mówię o tym i nagle go nie ma, czuję do niego wdzięczność i czułość, za to, że nigdy nie odmówił zastanowienia się nad jakimś moim problemem czy problemem fundacji, mimo że to było daleko od niego. Pan Janusz był po prostu naszym kibicem, entuzjastą i widzem - podsumowuje.