Amerykanie narzekają na rosnące ceny energii, a zakłady odcinają prąd zalegającym z płatnościami. Dotknęło to też stany z liczną Polonią. W Nowym Jorku liczba odcięć wzrosła pięciokrotnie w porównaniu z minionym rokiem.
- Rosnące ceny energii elektrycznej w USA powodują masowe wyłączenia prądu w mieszkaniach, również w stanach zamieszkałych przez liczną Polonię.
- W Nowym Jorku liczba odcięć wzrosła pięciokrotnie.
- W New Jersey przeciętny rachunek za prąd podskoczył aż o 24 procent, a wielu mieszkańców nie reguluje opłat na czas.
- Problem stał się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
Zakłady energetyczne Con Edison odnotowały 111 000 przypadków odcięć energii wobec 30 000 w 2024 roku.
Jak zauważył w poniedziałek "Washington Post", w New Jersey ludzie zalegają z opłatami, a przeciętny rachunek wzrósł o 24 procent. Stało się to jednym z kluczowych tematów kampanii wyborczej.
W Illinois liczba dotkniętych konsumentów, którym odłączono energię elektryczną, wzrosła o 70 procent. Chroniąca odbiorców mediów i usług komunalnych, w tym energii elektrycznej, gazu i telekomunikacji, Citizens Utility Board, określiła zjawisko jako "intensywny ból związany z rachunkami".
W Pensylwanii odcięcia wzrosły o 21 procent. Łącznie ponad 270 000 gospodarstw domowych straciło zasilanie przy wzroście cen o 13 procent.
Średnie koszty prądu w USA są dziś o 11 procent wyższe niż w styczniu i rosną trzykrotnie szybciej niż inflacja. Zaległości ludzi w opłatach sięgają rekordowych poziomów - przeciętna wynosi 789 dolarów, o 32 procent więcej niż w 2022 r.
Jak ostrzegł ekonomista Mark Wolfe, "prąd staje się nieosiągalny w wielu częściach kraju i dotyka już także klasy średniej".
Około 14 milionów gospodarstw ma tak duże zaległości, że długi zostały przekazane firmom zajmującym się ich ściąganiem.
"WP" przytacza dramaty wielu rodzin. W Pensylwanii jedna z nich musiała spać w kurtkach, gdy odłączono prąd, bo nie mogli się wywiązać z płatności po utracie zatrudnienia. W Ohio rodzina z dochodem 80 000 dolarów rocznie pracuje w sumie na sześciu etatach, by opłacić energię, która wzrosła ponad dwukrotnie.
"Po raz pierwszy jesteśmy spóźnieni ze wszystkimi rachunkami" - mówią pytani przez gazetę mieszkańcy.
"WP" zwraca uwagę, że rosnące koszty nakładają się na zwolnienia i przerwy w świadczeniach federalnych, co napędza kolejne wyłączenia. Zgodnie z prognozami, koszty ogrzewania zimą wzrosną o kolejne 7,6 procent, a zaległości energetyczne będą narastać. Pogłębi to ryzyko ubóstwa i trwałych problemów finansowych.