Żona amerykańskiego dyplomaty opuściła Wielką Brytanię zanim postawiono jej zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku. Jadąc prawą stroną jezdni doprowadziła do czołowego zderzenia z 19-letnim motocyklistą. Młody człowiek zmarł w szpitalu.

Do wypadku doszło 27 sierpnia w Northamptonshire w środkowej Anglii na drodze w pobliżu siedziby bazy lotniczej, w której stacjonują amerykańscy piloci. Policja stwierdziła, że wypadek, w którym zginął jadący na motocyklu 19-letni Harry, spowodowała osoba kierująca samochodem po złej stronie drogi. W Wielkiej Brytanii obowiązuje lewostronny kierunek ruchu.

Za kierownicą samochodu siedziała 42-letnia kobieta - żona amerykańskiego dyplomaty. Na miejscu pasażera 12-letni syn kobiety, który był świadkiem tragicznego zdarzenia. Amerykanka przyleciała do Wielkiej Brytanii zaledwie trzy tygodnie wcześniej.

O sprawie zrobiło się głośno po tym, jak policja poinformowała, że nie postawiła kobiecie zarzutów, ponieważ ta wylegitymowała się immunitetem dyplomatycznym. Policja wystąpiła w tej sprawie do ambasady USA w Londynie, ale w międzyczasie kobieta wraz rodziną zdążyła opuścić Wielką Brytanię i wróciła do Stanów Zjednoczonych.

Rząd w Londynie wezwał Amerykankę, by nie zasłaniała się immunitetem i wróciła do Wielkiej Brytanii, by odpowiedzieć przed sądem za przyczynienie się do śmierci 19-letniego chłopaka. I tylko tyle może zrobić. Kobietę wciąż chroni immunitet.