Niepodległość rzecz święta. Ale co zrobić, kiedy w kraju ginie jedyny egzemplarz dokumentu, który ją deklaruje. Przytrafiło sie to władzom wyspy Fidżi, kiedyś brytyjskiej kolonii.

To kłopotliwa sytuacja, ponieważ dokument określa precyzyjnie zasady, na jakich Fidżi uniezależniła się od Brytyjskiej Korony. Mimo wysiłków, urzędnicy nie zdołali odszukać go w państwowym archiwum, a bez niego konstytucja Fidżi nie ma podstaw prawnych.

Dekret o niepodległości został wręczony mieszkańcom tej małej wyspy na Pacyfiku przez następcę brytyjskiego tronu, księcia Karola. Miało to miejsce w 1970 roku. W obliczu konstytucyjnego kryzysu była kolonia zmuszona była zwrócić się o pomoc do Wielkiej Brytanii. Na szczęście duplikat dekretu zachował się w brytyjskim archiwum i Fidżyjczycy otrzymali z Londynu jego fotokopię. Przypadającą w tym roku 40. rocznicę uzyskania niepodległości, mogą zatem obchodzić z czystym sumieniem.