To Korea Północna jest odpowiedzialna za zatopienie okrętu wojennego należącego do Korei Południowej - orzekła południowokoreańska agencja wywiadowcza. Statek Cheonan zatonął na Morzu Żółtym. Do tajemniczej eksplozji doszło 26 marca. Władze Korei Płn. zaprzeczyły by miały coś wspólnego z tym wybuchem.

Powołując się na wysoko postawione źródło wojskowe, agencja prasowa Yonhap podała, że tuż po incydencie wywiad wojskowy przedłożył kancelarii prezydenta Korei Płd. Li Miung Baka i resortowi obrony ocenę, z której wynika, że północnokoreańska łódź podwodna najpewniej zaatakowała 1200-tonowy okręt przy użyciu 200-kilogramowej torpedy.

Na poniedziałkowej sesji parlamentu minister obrony Korei Płd. Kim Te Jung powiedział, że według władz wojskowych, to Korea Północna odpowiada za zatonięcie południowokoreańskiego okrętu na Morzu Żółtym.

Połączona ekipa wojskowych i cywilnych śledczych oświadczyła w zeszłym tygodniu, że zatonięcie jednostki mogła spowodować zewnętrzna eksplozja.

Ratownikom udało się uratować 58 ze 104 marynarzy z okrętu Cheonan, który 26 marca wykonywał rutynowy patrol. Potwierdzono śmierć 38 marynarzy, ośmiu pozostałych uważa się za zaginionych.