"Nauczmy się europejskiego ducha od Polaków" - zaapelował redaktor naczelny prestiżowego dziennika "Il Sole-24 Ore" Roberto Napoletano. Skomentował w ten sposób wystąpienie szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, wygłoszone w Berlinie pod koniec listopada. Opozycja, oburzona przemówieniem, nazwała je "hołdem berlińskim".
Artykuł ukazał się na łamach kulturalnego dodatku do ekonomicznej gazety. Potrzebny był polski obywatel, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, żeby przypomnieć Europejczykom, by pozostali Europejczykami i bronili euro z niezbędną inteligencją i determinacją - podkreślił Napoletano.
Przytoczył obszerny fragment, w którym polski minister ocenia, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski nie byłyby niemieckie czołgi, lecz upadek strefy euro. Napoletano przyznał, że fragment ten zrobił na nim największe wrażenie. Zacytował też słowa szefa polskiej z apelem do Niemiec, jako największej gospodarki UE, o obronę strefy euro.
Jeśli pomyślimy, że Europa pozostawiła Polskę w rękach Hitlera i Stalina, jest się nad czym zastanowić. Ma się nad czym zastanowić przede wszystkim kanclerz Angela Merkel - skonstatował Napoletano.
W komentarzu napisał, że były premier Włoch i były przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi zwierzył się kiedyś, że jeden z jego wnuków nazywany jest pieszczotliwie w rodzinie "Polakiem". Bo - jak wyjaśnił - "wydaje się pogodzony z cierpieniami, jakie przynoszą mu przeciwności losu".
Profesor wie, co mówi, bo jako przewodniczący Komisji Europejskiej jeździł do Polski wiele razy i mógł dostrzec, obserwując twarze i charaktery, znaki cierpienia, rezultat tylu porażek i europejskiej historii nadużyć. Także z tego powodu słowa Sikorskiego są wyrazem odnalezionej godności kraju, który wreszcie wyzwolił się z wielkiego strachu i pokazuje, że traktuje wejście do Unii jako początek doby trwałego pojednania - ocenił redaktor naczelny dziennika "Il Sole-24 Ore".
Za tymi gestami kryje się europejski duch, którego wszyscy - począwszy od Niemców - pilnie, absolutnie potrzebujemy. Nauczmy się od nich i nieśmy go naprzód - podsumował włoski publicysta.