Większość włoskich dziennikarzy protestuje przeciwko przyjętej wczoraj przez Senat i odesłanej do prac w Izbie Deputowanych ustawie, która zabrania mediom publikowania objętych tajemnicą sądową materiałów uzyskanych z podsłuchów telefonicznych. Najbardziej zagorzałym orędownikiem ustawy jest premier Silvio Berlusconi. Podsłuchy jego rozmów trafiały na czołówki prasy.

W dzisiejszych wydaniach niektórych gazet na znak protestu przeciwko ustawie zwanej "kneblem" zamiast artykułów i tradycyjnych rubryk ukazały się białe kolumny. Najbardziej radykalną formę wybrał dziennik "La Repubblica", którego pierwsza strona jest pusta, a widnieje na niej tylko ramka z zamieszczanym od dłuższego czasu hasłem: ustawa-knebel odbiera obywatelom prawa do tego, by byli poinformowani.

Szef lewicowej gazety Ezio Mauro w komentarzu na drugiej, także pustej w większości stronie gazety, nazwał ustawę "przemocą" i podkreślił, że w "cywilizowanych krajach" prawo obywateli do dostępu do informacji nie jest tak łamane, zwłaszcza przez rząd. Jego zdaniem ustawa ta jest nie do przyjęcia w systemie demokratycznym.

Redaktor naczelny turyńskiej gazety Mario Calabresi napisał: Nasza praca stanie się bardziej niepewna i męcząca, a adwokaci będą kolegami z ławki redaktorów naczelnych i wydawców. Tak odniósł się do przewidywanych w ustawie kar za publikację podpisów. Kary wynoszą od 300 do 450 tysięcy euro. Ogromna jest gorycz z powodu posunięcia, które nie ma nic wspólnego z obroną prywatności i kulturą sądową, ale świadczy wyłącznie o pilnej woli klasy politycznej, by spuścić kurtynę na dochodzenia i uchronić się przed skandalami, aby zagwarantować sobie bezkarną przyszłość i wolne ręce - oświadczył szef dziennika "La Stampa".