Dwóch żołnierzy zginęło na południowym-wschodzie Turcji. Wojskowi zostali zastrzelenie w drodze do pracy. Ataki na siły bezpieczeństwa nasiliły się po wyborach parlamentarnych z 12 czerwca.

Według przedstawicieli sił bezpieczeństwa, głównymi podejrzanymi o dokonanie zamachu są kurdyjscy separatyści. Jak podała państwowa agencja Anatolia, do ataku na sierżantów doszło na głównej ulicy w miejscowości Juksekova, w prowincji Hakkari, leżącej przy granicy z Iranem i Irakiem. Mężczyźni zmarli w szpitalu na skutek ran postrzałowych.

Kurdyjscy separatyści przedstawili ostatnio surowe warunki odnowienia zawieszenia broni, które ogłosili jednostronnie jesienią 2010 r. Domagają się wstrzymania operacji wojskowych i uznania jej więzionego przywódcy Abdullaha Ocalana za mediatora do rozwiązania kwestii kurdyjskiej.

W zeszłym miesiącu Ocalan zaproponował zakończenie konfliktu poprzez nadanie autonomii regionalnej południowemu wschodowi, nauczanie w języku kurdyjskim i zapewnienie amnestii bojownikom.