Amerykanie wybiorą dziś senatorów i kongresmenów. Szanse demokratów na zwycięstwo maleją z każdą godziną. Z sondaży wynika, że stracą oni kontrolę nad Izbą Reprezentantów i być może również nad Senatem. Największym problemem dla demokratów jest Barack Obama, który nie wywiązał się z wyborczych obietnic.

Nie robi nic kompletnie. Ja będę głosował na republikanów - na pewno - mówi Polak mieszkający w Chicago. Po raz pierwszy od prawie 30 lat republikanie mogą zdobyć także głosy większości kobiet. Amerykanom jest gorzej i nam jest gorzej, wszystkim jest gorzej - dodaje kobieta z Polski. Podobnego zdania są też Amerykanie. Demokraci mają większość w kongresie i senacie, mają demokratycznego prezydenta, mogli zrobić w tym kraju co tylko chcieli, ale nie zrobili nic, co jest bardzo smutne - usłyszał korespondent RMF FM Paweł Żuchowski.

W samym Chicago w komisjach zasiadło 250 osób, które mówią w języku polskim. Będą pomagać Polakom w głosowaniu. W Wietrznym Mieście, 2 lata temu Obama świętował swoje prezydenckie zwycięstwo. Teraz jego słynne "change" zostało wykorzystane w kampanii przez partyjnych przeciwników. Obama nie zrobił nic w sprawie reformy imigracyjnej. Dlatego nie powinien liczyć na głosy imigrantów. Straci w ten sposób miliony wyborców. Brak ich poparcia oznacza porażkę w kolejnych wyborach prezydenckich.

Amerykanie przecież nie mają pracy. My również - tłumaczy jeden z naszych rodaków. Jeżeli do władzy dojdą republikanie to Barack Obama oraz partia demokratyczna stracą większość na Kapitolu. Jeżeli zostaną demokraci układ sił pozostanie taki sam - tłumaczy Monika Myśliwiec koordynator w amerykańskich wyborach. Dziś rozpoczyna się wyścig do Białego Domu - choć wybory dopiero za dwa lata. Jeśli republikanie wygrają, Obama będzie musiał pracować jeszcze ciężej, będzie niesłychanie zajęty - dodaje Amerykanin mieszkający w Chicago.