"Jeszcze jeden fałszywy ruch i stracisz pracę" - to anonimowe - na razie - ostrzeżenie wypowiedziane pod adresem syna brytyjskiej królowej, księcia Andrzeja, pochodzi z biura premiera na Downing Street. Syn królowej utrzymywał kontakty ze skazanym pedofilem, amerykańskim finansistą Jeffreyem Epsteinem, nawet po ogłoszeniu wyroku . Gdy wyszło to na jaw, w brytyjskich mediach rozpętała się burza.

W obronie księcia, oficjalnego reprezentanta brytyjskiego rządu promującego przemysł, stanął szef tutejszego MSZ William Hague. Źródła rządowe nie ukrywają jednak, że przyszłość księcia Andrzeja stanęła pod znakiem zapytania.

W listopadzie ubiegłego roku książę również naraził się kolegom rządowym, niefrasobliwie krytykując poczynania ministerstwa obrony. Złamał tym samym jedną z zasad konstytucyjnej monarchii, według której członkowie rodziny królewskiej nie powinni wtrącać się do polityki rządu.