Kierownictwo linii British Airways ogłosiło, że mimo rozpoczętego dziś strajku personelu pokładowego, ponad 60 procent lotów na dalekich trasach i ponad połowa na trasach europejskich z lotniska Heathrow odbywa się zgodnie z rozkładem.

Doniesienia z rana mówią o zakłóceniach połączeń regionalnych z lotniska Heathrow m.in. z Manchesterem i Glasgow oraz niektórych połączeń europejskich m.in. z Amsterdamem, Paryżem, Mediolanem i Monachium.

British Airways nie przewiduje żadnych zakłóceń lotów z Gatwick ani z City Airport (wschodni Londyn). Przewoźnik nie potwierdził dotychczas, czy - tak jak w przypadku wcześniejszych strajków - wyczarterował kilka samolotów wraz z załogą od konkurentów.

Pierwszy z serii trzech pięciodniowych strajków ogłoszonych przez związek zawodowy Unite potrwa do piątku włącznie. Jest to kolejny etap zadawnionego sporu o organizację pracy, płace, awanse i obciążenie obowiązkami.

Bez perspektyw

Wizję porozumienia stron komplikuje dodatkowy spór o odebranie strajkującym, w czasie wcześniejszego marcowego strajku, przywileju taniego latania. BA gotowe jest go przywrócić, ale tylko w ramach ogólnego porozumienia. Związkowcy chcą, by kierownictwo odwołało go w pierwszej kolejności.

Minister transportu Philip Hammond oświadczył w poniedziałek rano, że strajk nie rozwiąże spornych kwestii bez względu na to, jak byłyby trudne".

Miejsca pracy w BA zależą od tego, czy przewoźnik będzie konkurencyjny i czy klienci pozostaną wobec niego lojalni. Aby osiągnąć oba te cele, apeluję do personelu pokładowego i zarządu BA, by nie zakłócały ruchu powietrznego i rozmawiały ze sobą - cytuje Hammonda telewizja Sky.

Kto stoi za strajkiem?

Na krótko przed początkiem strajku obie strony nasiliły wojnę słów, obwiniając się nawzajem o fiasko rozmów, które załamały się w sobotę.

Centrala związkowa Unite i wchodzący w jej skład związek Baasa zrzeszający pracowników pokładowych BA winią za strajk nieustępliwy zarząd BA. Ten z kolei oskarża Unite o niechęć do merytorycznych rozmów i negocjowanie w złej wierze.

Za ostatni rok obrachunkowy linie BA odnotowały stratę w wys. 531 mln funtów szterlingów, najwyższą od prywatyzacji w 1986 roku. Przewoźnik ma w planach połączenie się z Iberią i zawarcie strategicznego sojuszu z American Airlines.