Skandal z udziałem Scotland Yardu. Jak wynika z ustaleń brytyjskiej telewizji BBC, londyńska policja tuszowała pedofilię wśród polityków. BBC odtworzyła przebieg dochodzenia w sprawie posła do parlamentu Cyrila Smitha, który ponad 30 lat temu został aresztowany podczas orgii z nieletnimi. Doszło do tego w mieszkaniu, które znajdowało się nieopodal brytyjskiego parlamentu.

Gdy policjanci odeskortowali polityka na komisariat, zmuszeni zostali do oddania wszystkich dowodów rzeczowych. Otrzymali także ostrzeżenie, że będą mieli kłopoty, jeśli pisną choć słówko w tej sprawie. Ich przełożeni powoływali się na ustawę o zachowaniu tajemnicy państwowej. Według BBC, taką presję mógł wywrzeć na Scotland Yard tylko polityczny establishment. Oprócz Smitha w mieszkaniu zatrzymano również wysokiej rangi pracownika służb bezpieczeństwa.

Wszystko to wydaje się bardzo prawdopodobne - zauważa Clive Driscoll, były detektyw Scotland Yardu, który od lat zajmuje się tą sprawą. Według niego Cyril Smith powinien był trafić za kratki, tymczasem dochodzeniu po prostu „ukręcono łeb”.  

To tylko jeden z wątków, które zbada komisja nadzorująca pracę policji. Problem w tym, że nie jest ona niezależna i działa przy wsparciu Scotland Yardu. Skierowano do niej 14 przypadków dotyczących molestowania nieletnich, w których rzekomo doszło do nieprawidłowości dochodzeniowych. Obejmują one okres od lat 70. ubiegłego stulecia do 2003 roku.

Na Scotland Yardzie ciążą zarzuty blokowania dochodzeń, które dotyczyły znanych osobistości. Policjanci mieli zmieniać zeznania ofiar przestępstw seksualnych i usuwać z nich nazwiska polityków. W jednym przypadku sami rzekomo dopuścili się molestowania dziecka, które było obiektem czynności operacyjnych. Według komentatorów, dochodzenie komisji nadzorczej, może obnażyć sprawy, które z różnych przyczyn, w tym przez matactwo wewnątrz Scotland Yardu, nie doczekały się karnego rozstrzygnięcia.

(mpw)