Obrońcy praw człowieka, kościół i opozycja krytykują rząd Angeli Merkel za sprzedaż wozów bojowych do Arabii Saudyjskiej. Media ujawniają, że zastrzeżeń nie zgłosiły Izrael i Stany Zjednoczone, które zostały poinformowane o transakcji. Wewnątrz nikt nie rozumie jednak decyzji o biznesie z Saudyjczykami. A rząd na wszystkie pytania odpowiada, że to tajemnica.

44 z 200wozów trafiły już podobno do Arabii Saudyjskiej. Zgodę na sprzedaż wydała niemiecka Rada Bezpieczeństwa. Wysłany do Bundestagu przedstawiciel rządu powiedział, że jej decyzje od lat są tajne i nie mogą być komentowane. To oburzyło nawet posłów rządzących partii, bo zarzuty o wspieranie totalitarnego rządu stawiają już wszystkie możliwe organizacje w kraju. Szykuje się nawet skarga konstytucyjna. Ta transakcja łamie zasadę, że niemiecka broń nie trafia w rejony rządzone autorytarnie, a Arabia Saudyjska depcze prawa człowieka.

Ostatnio wsparła rząd Bahrajnu w krwawym tłumieniu protestów opozycji. Dlatego kuriozalnie brzmi uzasadnienie niemieckiej rady: "sprzedaż broni Saudyjczykom ma być wsparciem ostatniego i ważnego filaru na Bliskim Wschodzie".