Wojska w Kaliningradzkim Okręgu Specjalnym nie mają na uzbrojeniu taktycznej broni jądrowej - informuje "Niezawisimaja Gazieta", powołując się na źródła w rosyjskim ministerstwie obrony. To reakcja na wtorkowy apel szefów dyplomacji Polski i Szwecji do Rosji i USA o redukcję arsenałów broni atomowej w Europie, w tym wycofanie jej z obwodu kaliningradzkiego i Półwyspu Kolskiego.

Rosyjscy generałowie twierdzą, że już niejednokrotnie informowali, iż w ostatnich latach usunęliśmy taktyczną broń jądrową z Wojsk Lądowych, o 50 proc. zredukowaliśmy taką broń w siłach lotniczych, o 60 proc. - w siłach obrony przeciwlotniczej i o 30 proc. - na okrętach podwodnych Marynarki Wojennej - przekazuje "Niezawisimaja Gazieta".

Według dziennika w wojskach Kaliningradzkiego Okręgu Specjalnego broni takiej nie ma. Natomiast na Półwyspie Kolskim, gdzie - jak zauważa "Niezawisimaja Gazieta" - mieści się główna baza strategicznych sił nuklearnych rosyjskiej Marynarki Wojennej, broń taka jest, ale znajduje się pod niezawodną ochroną. Stamtąd nikt nie zamierza jej wycofywać - podkreśla dziennik.

Ławrow: Jesteśmy gotowi do dialogu, ale nie za pośrednictwem mediów

W środę szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow zadeklarował, że jego kraj gotowy jest do dialogu na dowolny temat, jednak nie za pośrednictwem mediów. Rosyjski minister wytknął też Sikorskiemu i Bildtowi, że nie poruszali tego tematu w bezpośrednich rozmowach z nim. W ostatnich tygodniach uczestniczyłem w przedsięwzięciach, gdzie byli obecni moi koledzy ze Szwecji i Polski, a także w regularnych kontaktach, które istnieją między ministrami Rosji i tych krajów oraz między resortami spraw zagranicznych. Tematu tego nie poruszano - oznajmił Ławrow. Wyciągam z tego wniosek, że jeśli oni postanowili wyrazić tę ideę nie w kontaktach bezpośrednich, lecz na łamach prasy, to przyświecał im jakiś cel, niezupełnie zgodny z zadaniem rozwiązania tego czy innego problemu - dodał minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej.