Jeden z liderów opozycyjnego ruchu Solidarność Ilja Jaszyn został zatrzymany w Moskwie za protest przeciwko premierowi Rosji Władimirowi Putinowi. Sąd ukarał go grzywną w wysokości 1000 rubli, czyli 32 dolarów.

37-letni Jaszyn stanął przed siedzibą rosyjskiego rządu z plakatem "Putin, idź sobie!". Mimo że zorganizowanie takiej jednoosobowej pikiety nie wymaga zgody władz, po 10 minutach został brutalnie powalony na asfalt przez czterech funkcjonariuszy Federalnej Służby Ochrony. Następnie przewieziono go na pobliski posterunek milicji. Tam został oskarżony o znieważenie milicjanta, za co w Rosji grozi kara do 15 dni aresztu. Sąd ograniczył się jednak do wymierzenia mu grzywny.

Jaszyn to jeden z najpopularniejszych polityków młodego pokolenia w Rosji. Jego liberalny ruch domaga się dymisji Putina, któremu zarzuca korupcję i dławienie demokracji. Solidarność zebrała już ponad 63 tys. podpisów pod apelem o odwołanie szefa rządu. Decyzja ta leży jednak w gestii prezydenta.

Nie ulega wątpliwości, że Putin nigdy dobrowolnie nie zrezygnuje ze sprawowania władzy w Rosji. Jego niezłomne zdecydowanie, by rządzić dożywotnio, wynika nie tyle z samej żądzy władzy, ile ze strachu przed odpowiedzialnością za dotychczasowe dokonania - wskazuje Solidarność w swojej odezwie. Taki władca to dla narodu obraza, a dla kraju - śmiertelne niebezpieczeństwo. Tego krzyża Rosja dłużej dźwigać nie zdoła - dodaje.