Premier Litwy Andrius Kubilius krytycznie ocenił dwujęzyczne nazwy ulic na Wileńszczyźnie. Tego dnia premier z grupą ministrów odwiedza rejony wileński i solecznicki, w większości zamieszkane przez Polaków.

Oceniam to źle. Ustaw należy przestrzegać - powiedział Kubilius. Wyraził też jednak zrozumienie dla "uczuć i sentymentów" mieszkańców Wileńszczyzny i zapewnił, że rząd będzie poszukiwał sposobu rozstrzygnięcia tego problemu.

Mer rejonu wileńskiego Maria Rekść zaznaczyła, że w rejonie, w którym 61 proc. mieszkańców stanowią Polacy, jest zapotrzebowanie na polskie tablice.

Oni chcą, by napisy były również po polsku. Sądzę, że tak też powinno być (...). Jesteśmy w Unii Europejskiej i skoro w Unii są dwujęzyczne napisy, dlaczego nie może ich być na Litwie?- pytała mer.

Od kilku lat na Litwie trwa walka z polskimi nazwami ulic w miejscowościach, w których większość mieszkańców stanowią Polacy.

Zgodnie z litewskim ustawodawstwem nazwy ulic muszą być pisane tylko w języku litewskim. Natomiast zgodnie z Europejską Kartą Samorządową, którą Litwa podpisała i ratyfikowała, a także konwencją ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, można używać podwójnych napisów w skupiskach zamieszkanych przez mniejszość narodową.