​Polak, który w listopadzie 2018 roku został zaatakowany przez aktora Aleca Baldwina, zdecydował się pozwać aktora o pomówienie. Mężczyzna twierdzi też, że Baldwin ukrywa ważne nagranie.

Do incydentu doszło w listopadzie 2018 roku w nowojorskiej dzielnicy Greenwich Village. Aktor Alec Baldwin pokłócił się z 40-letnim Wojciechem Cieszkowskim o miejsce parkingowe. Doszło do rękoczynów - Polak trafił do szpitala, a Baldwin został zatrzymany przez policję.

Zazwyczaj nie komentuję sytuacji tak skandalicznie niewłaściwie przedstawionych, jak dzisiejsza, ale twierdzenie, że uderzyłem kogoś z powodu zajętego miejsca parkingowego, jest fałszywe - napisał potem Baldwin na Twitterze. Aktor musiał za karę wziąć udział w zajęciach z psychologiem oraz zapłacić 120 dolarów grzywny.

Jak informuje portal Onet.pl, Cieszkowski pozywa gwiazdora w sądzie cywilnym. Twierdzi, że Baldwin go pomówił - aktor mówił, że Polak próbował przejechać jego żonę. Cieszkowski twierdzi również, że Baldwin posiada nagranie, na którym widać, że winnym był aktor. Prawnicy Baldwina zapowiedzieli, że "pokażą w sądzie, że historia pana Cieszkowskiego jest fałszywa".