Pokojówka, która oskarżyła byłego szefa MFW Domique'a Strauss-Kahna o próbę gwałtu, po raz pierwszy zabrała głos publicznie i przedstawiła swoją wersję wydarzeń. "Chcę sprawiedliwości. Chcę, by poszedł do więzienia" - powiedziała Nafissatou Diallo. Do napaści seksualnej miało dojść 14 maja w nowojorskim hotelu sieci Sofitel. Na początku lipca prokurator zgodził się na zwolnienie Dominique'a Strauss-Kahna z aresztu.

Nafissatou Diallo przyznała w wywiadach, że 14 maja miała posprzątać luksusowy apartament, który Domique'a Strauss-Kahn. Po wejściu do środka dwukrotnie powtórzyła: "Dzień dobry ! Obsługa !" Były szef MFW miał wyjść wtedy nagle nago z łazienki i zaatakować ją zmuszając do seksu oralnego. Sprawił na niej - jak powiedziała - "wrażenie szalonego". Diallo zezwoliła "Newsweekowi" i ABC News na ujawnienie jej imienia i nazwiska.

62-letni Strauss-Kahn wielokrotnie odrzucał te oskarżenia a jego adwokaci w opublikowanym oświadczeniu określili wywiady pokojówki jako ostatnią próbę wyłudzenia pieniędzy od ich klienta.

Chcę aby Strauss-Kahn wiedział, że są miejsca, w których nie można zasłaniać się pieniędzmi, nie można używać swojej władzy jeśli się zrobi coś takiego - powiedziała Diallo w wywiadzie dla ABC News. Przyznała, że popełniła "błędy", ale podkreśliła, że nie powinny one powstrzymać prokuratorów od kontynuowania śledztwa. Nigdy nie chciałam występować publicznie, ale nie miałam wyjścia. Musiałam tak postąpić dla siebie. Musiałam powiedzieć prawdę - dodała.

Reuter podkreśla, że Diallo udzieliła wywiadów po tym jak pojawiły się wątpliwości co do jej wiarygodności. Prokuratura na Manhattanie ujawniła, że wcześniej Diallo podawała władzom amerykańskim nieprawdziwe informacje po to aby uzyskać azyl w USA. Ponadto zmieniała kilkakrotnie swoje zeznania dotyczące przebiegu wypadków w hotelu Sofitel.