Chmary szarańczy nękają francuską Burgundię. Owady z Afryki Północnej i Włoch zjadają wszystko, co spotkają na swojej drodze: trawę na łąkach, uprawy, nawet kwiaty w przydomowych ogródkach.

Rolnicy są załamani – do strat spowodowanych suszą dochodzą kolejne, wywołane plagą szarańczy. Specjaliści jednak rozkładają ręce – jedynym ratunkiem może być masowe rozpylenie silnych środków chemicznych. To jednak wiązałoby się z ewakuacją mieszkańców – i to na aż półtora miesiąca. Trzeba więc czekać do końca lata, aż szarańcza sama wyginie.