Uzbrojeni napastnicy zabili kierowcę i podpalili 12 ciężarówek, wiozących paliwo dla Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie. Do ataku doszło na parkingu przy hotelu na przedmieściach miasta Kweta w południowo-zachodniej części kraju.

Konwoje jadące z zaopatrzeniem do Afganistanu stały się celem ataków od czasu, gdy władze pakistańskie zamknęły w ubiegłym tygodniu przejście graniczne Torkham. W ten sposób protestują przeciw nalotom śmigłowców NATO. W ataku zginęło trzech pakistańskich żołnierzy. W sumie od czasu zamknięcia granicy doszło do sześciu ataków na konwoje.

Na razie nie wiadomo, kto stoi za atakami na cysterny. Do tej pory odpowiedzialność na siebie brali talibowie. W poniedziałek 20 samochodów-cystern stanęło w ogniu, gdy niezidentyfikowani napastnicy zaatakowali konwój z paliwem dla ISAF. Zginęły wtedy cztery osoby.

Około 80 proc. zaopatrzenia niebojowego - czyli m.in. paliwo, części zamienne i odzież - dla stacjonujących w Afganistanie żołnierzy USA i innych państw międzynarodowej koalicji dostarczane jest przez pakistański port Karaczi i dalej transportem kołowym przez terytorium Pakistanu.

NATO ma także inne trasy zaopatrzeniowe do Afganistanu, ale te biegnące przez Pakistan są najdogodniejsze i najtańsze w użyciu.