Wideo przedstawiające premiera Węgier Viktora Orbana podpisującego wspólną deklarację grupy partii w Europie, w tym PiS i włoskiej Ligi, zamieściła w piątek rządząca na Węgrzech partia Fidesz na swoim profilu na Facebooku. Z kolei szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego stwierdziła, że to "pakt europejskich patriotów".

Orban oświadczył, że po pracach przygotowawczych, które trwały kilka tygodni, prezes największej polskiej partii rządzącej Jarosław Kaczyński podpisał deklarację mówiącą "o przyszłości Europy oraz o ochronie narodów, rodzin i tradycyjnych wartości chrześcijańskich", i wezwał podobnie myślące partie Europy, by się do niego przyłączyły.

Fidesz przyłączył się do tego wezwania. Jak mówi deklaracja: chcemy, by ten wspólny dokument był podstawą naszej pracy kulturalnej i politycznej. W ten sposób pragniemy wziąć udział w debacie na temat przyszłości Unii Europejskiej - powiedział Orban.

Szefowa Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen z kolei stwierdziła, że wspólna deklaracja 15 przywódców partii konserwatywnych i prawicowych jest paktem europejskich patriotów. 

Chętnie podpisuję się pod deklaracją przygotowaną wspólnie z Matteo Salvinim, Viktorem Orbanem, Jarosławem Kaczyńskim, Santiago Abascalem, Giorgią Meloni, Tomem Van Griekenem i innymi europejskimi przywódcami z Estonii czy Finlandii - podkreśliła Le Pen.

Nasza deklaracja współpracy w PE pokazuje potrzebę "głębokiej reformy" UE i jest sprzeciwem wobec "stworzenia europejskiego superpaństwa" - dodała Le Pen.

"W obliczu dryfu UE bardzo dobrze, że europejscy patrioci się jednoczą", bo to pomoże sprzeciwić się "ideologii Brukseli" - dodała szefowa ZN. Nie możemy pozwolić, aby federalizm czy biurokracja dyktowała, jak ma wyglądać nasze codzienne życie - stwierdziła polityk.

Patrioci są u władzy w wielu krajach - zapewniła Le Pen, która organizuje kongres Zjednoczenia Narodowego w weekend, na którym ma zostać omówiona strategia w wyborach prezydenckich w 2022 r. oraz ostatnia porażka partii w wyborach do rad regionów i departamentów w czerwcu.

Razem jesteśmy silniejsi i zdolni do przeciwstawiania się polityce globalistów, takich jak prezydent Emmanuel Macron - zapewniła Le Pen, opowiadając się za tzw. Europą narodów.

"By zatrzymać i odwrócić trend"

W deklaracji jej sygnatariusze podkreślili, że celem podjętej przez nich współpracy jest głęboka reforma UE poprzez powrót do idei, które legły u jej podstaw z suwerenną rolą narodów europejskich. Ponadto w deklaracji zwrócono uwagę na spadek zaufania obywateli państw członkowskich do jej instytucji, co - według sygnatariuszy - jest konsekwencją "reinterpretacji treści Traktatów".

Aby zatrzymać i odwrócić ten trend, konieczne jest stworzenie, obok istniejącej zasady przyznania, zbioru nienaruszalnych kompetencji państw członkowskich Unii Europejskiej i odpowiedniego mechanizmu ich ochrony z udziałem krajowych sądów konstytucyjnych lub organów o równoważnych im kompetencjach. Wszelkie próby przekształcania urzędów europejskich w ciała nadrzędne wobec konstytucyjnych instytucji narodowych rodzą chaos, podważają sens traktatów, kwestionują podstawową rolę konstytucji państw członkowskich, a wynikłe stąd spory kompetencyjne są w rezultacie rozstrzygane przez brutalne narzucanie woli silniejszych politycznie podmiotów podmiotom słabszym. To zaś niszczy podstawę funkcjonowania wspólnoty europejskiej jako wspólnoty wolnych narodów - czytamy w deklaracji.

Dokument - jak poinformowała w komunikacie Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - został podpisany w piątek przez: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącą Braci Włochów Giorgię Meloni, przewodniczącego hiszpańskiego Vox Santiago Abascala, przewodniczącego Fideszu Viktora Orbana, przewodniczącego Ligi Matteo Salviniego, przewodniczącą Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz kilkunastu innych partii centro-prawicowych z Bułgarii, Austrii, Belgii, Danii, Estonii, Finlandii, Grecji, Holandii, Litwy i Rumunii.