Opóźnia się wydobycie wraku wycieczkowego statku "Bułgaria" z dna Wołgi. Trwają prace nad postawieniem na kil leżącego na prawej burcie wraku. W akcji bierze udział około 800 osób. Na miejsce katastrofy przyjechali ministrowie transportu i do spraw sytuacji nadzwyczajnych.

Akcję utrudnia ratownikom pogarszająca się pogoda, pojawił się silny wiatr. Ponadto istnieją obawy, że z wraku wyleje się mazut. Ratownicy chcą uniknąć przełamania kadłuba, bo statek po wydobyciu ma zostać zbadany przez specjalistów, którzy określą, co było przyczyną zatonięcia.

Dla zapewnienia pełnego bezpieczeństwa podczas wydobywania "Bułgarii" służby zdecydowały o wysłaniu na dno Wołgi nurków. Mają jeszcze raz sprawdzić, czy prawidłowo zamontowano specjalne stalowe liny, które pozwolą wydobyć statek. Wyciągać je będą dwa pływające dźwigi.

"Bułgaria" zatonęła tydzień temu podczas burzy. Zginęło 114 osób, w tym wiele dzieci. Ważący 700 ton statek wpił się prawą burtą w muliste dno.