Długi na 316 metrów kontenerowiec przełamał się na dwie części na Oceanie Indyjskim. Jego tylna część dryfuje, los przedniej nie jest znany - poinformował japoński armator Mitsui O.S.K. Lines. 26-osobową załogę uratował statek płynący w pobliżu.

Jednostka płynąca z Singapuru w kierunku Dżuddy w Arabii Saudyjskiej została poważnie uszkodzona w poniedziałek. Panowała wtedy zła pogoda. Kontenerowiec pływał pod banderą Bahamów.

Według komunikatu armatora, wczoraj część rufowa znajdowała się ok. 750 kilometrów od wybrzeży Omanu. Natomiast ze względu na "złą widoczność spowodowaną niekorzystnymi warunkami meteorologicznymi" armator dziś nie był w stanie podać położenia jednostki.

Armator zapewnił, że nie doszło do wycieku paliwa na wielką skalę, ale część kontenerów mogła dostać się do wody lub ulec uszkodzeniu w chwili wypadku. Z Dubaju wypłynął wczoraj patrolowiec, który ma w poniedziałek dotrzeć do strefy, w której doszło do wypadku.

Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku wspólnie z konstruktorem statku, japońskim Mitsubishi Heavy Industries (MHI).