Niemieccy funkcjonariusze wypuścili mężczyznę, który miał uczestniczyć w napadzie na luksusowy hotel w Berlinie. Jak napisano w specjalnym oświadczeniu, "nie ma dowodów potwierdzających jego winę".

Do napadu doszło w sobotę 6 marca w hotelu Grand Hyatt na Placu Poczdamskim. Odbywał się tam jeden z największych w Europie turniejów pokerowych z pulą prawie 5 milionów euro. Zamaskowani rabusie, uzbrojeni w broń palną i maczety wtargnęli do hotelu, wywołując panikę wśród uczestników imprezy. Gracze porzucili karty i biegali zdezorientowani, wpadając na siebie nawzajem. Wielu szukało schronienia pod stołami albu próbowało uciec z pomieszczeń na pierwszym piętrze, w których odbywał się turniej. Kilka osób odniosło obrażenia w wyniku zamieszania, strzały jednak nie padły.

Jeden z ochraniarzy usiłował zatrzymać uciekających złodziei i wyrwał im torbę z częścią łupu. Według niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" w odzyskanej torbie było 540 tys. euro. Niemieckie media podają, że rabusie uciekli z ok. 250 tysiącami euro.