Nawet 3,5 miliona osób mogło protestować we wtorek na ulicach całej Francji przeciwko rządowej reformie emerytalnej. Przez kraj przetoczyło się około 260 manifestacji. Była to już szósta od półtora miesiąca ogólnokrajowa uliczna mobilizacja Francuzów w tej sprawie.

Jak zwykle służby porządkowe i organizatorzy podali mediom bardzo rozbieżne liczby uczestników. Według szacunków MSW, w demonstracjach wzięło udział 1,1 mln osób. W przekonaniu największego francuskiego związku CGT protestujących było ponad trzykrotnie więcej - 3,5 mln.

Największy pochód przemaszerował przez Paryż. Według policji, w pochodzie, który przeszedł po południu lewobrzeżną częścią miasta z Place d'Italie do kompleksu Inwalidów, było 67 tysięcy osób. Organizatorzy z CGT poinformowali natomiast o 330 tysiącach ludzi.

W pochodzie obok liderów związkowych maszerowały zgodnie obok siebie: szefowa Partii Socjalistycznej Martine Aubry i była socjalistyczna kandydatka na prezydenta Segolene Royal, znane ze wzajemnej niechęci. Tak niewiarygodna mobilizacja, która nie zdarzyła się od lat i która jest popierana przez 70 procent Francuzów, nie może wywołać arogancji i pogardy ze strony prezydenta i rządu - powiedziała dziennikarzom Aubry. Skrytykowała też rządzących za to, że "nie słuchają Francuzów".

W czasie paryskiego pochodu nie doszło - jak wcześniej się obawiano - do starć z policją. Z kolei w podparyskim Nanterre i w Lyonie młodzi manifestanci blokujący szkoły po raz kolejny w ostatnich dniach starli się z policją, która użyła gazu łzawiącego. Policjantów obrzucono kamieniami, płonęły samochody, a w Lyonie plądrowano także sklepy.

W całym kraju trwające kolejny dzień strajki przeciw reformie emerytalnej powodują coraz większe problemy kierowców z tankowaniem paliwa. Protesty mocno zakłócają także ruch lotniczy i kolejowy oraz zajęcia w szkołach. Jak podał resort edukacji, z powodu blokowania szkół przez licealistów, którzy też biorą udział w protestach, zajęcia są zakłócone w 379 szkołach.

Związkowcy od ponad tygodnia zaostrzają akcje protestacyjne, aby zwiększyć presję na senatorów, którzy w tym tygodniu mają głosować nad tekstem reformy. Przewiduje ona m.in. wydłużenie z 60 do 62 lat wieku emerytalnego. Wcześniej projekt ustawy przyjęła już izba niższa - Zgromadzenie Narodowe. Prezydent Nicolas Sarkozy powtórzył natomiast w poniedziałek, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca.