Piątą noc z rzędu lotnictwo sił zachodnich atakowało cele w stolicy Libii, Trypolisie. Nad ranem było słychać silne eksplozje i widać gęsty dym, unoszący się nad okolicą, w której znajduje się baza libijskiej armii.

Słyszymy teraz kolejne eksplozje i widzimy kłęby dymu - relacjonował wydarzenia agencji Reutera jeden z mieszkańców Trypolisu.

Arabska telewizja Al-Dżazira poinformowała o nocnych atakach w południowych i południowo-wschodnich dzielnicach libijskiej stolicy. Libijska telewizja państwowa podała informację o bombardowaniu przez lotnictwo koalicji miasta Dżafar na południowy-zachód od Trypolisu.

Pentagon przed przystąpieniem do całonocnej operacji zapowiedział, że wymusi respektowanie rezolucji ONZ. Całą noc w Trypolisie słychać było wybuchy i strzały.

Amerykańscy dowódcy podkreślają, że siły koalicji nasilają bombardowania, bo armia Kaddafiego wciąż atakuje powstańców a mieszkańcom miast każe gromadzić się w okolicy jednostek wojskowych, tak by służyli jako żywe tarcze.

Jak informują światowe agencje ludzie dyktatora ostrzelali szpital w Misracie, po czym oznajmili, że ataku dokonały siły koalicji. Zwolennicy Kaddafiego zaatakowali rebeliantów w mieście Dżafar na południowy-zachód od Trypolisu. Kilkadziesiąt minut później nadleciały amerykańskie samoloty. Świadkowie mówią o ogromnych zniszczeniach. Wiele budynków płonie.