Gen. Ali Mohsen, jeden z głównych dowódców jemeńskiej armii, przeszedł na stronę opozycji, która domaga się odejścia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Wokół pałacu prezydenckiego w stolicy Jemenu, Sanie, rozmieszczono czołgi i wozy opancerzone - donosi AFP.

Wczoraj w stolicy Jemenu zebrały się tysiące ludzi. Ogłaszamy, że popieramy i ochraniamy młodych ludzi, którzy protestują na Placu Uniwersyteckim w Sanie - oświadczył gen. Mohsen. Jest to pierwszy tak wysoki rangą dowódcą, który przeszedł na stronę opozycji.

W piątek przed stołecznym uniwersytetem siły bezpieczeństwa krwawo rozprawiły się z demonstrantami, zabijając 52 osoby i raniąc ponad 120.

Fala protestów w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka. Rządzący od 32 lat prezydent Jemenu Ali Salah zapowiedział, że odejdzie w 2013 roku, gdy wygaśnie jego kadencja.