Irański fizyk jądrowy Szahram Amiri, który według władz w Teheranie został uprowadzony przez Stany Zjednoczone, opuścił USA i wraca do ojczyzny. Będę rozmawiał z mediami o mojej męce, która trwała przez ostatnie 14 miesięcy. Ujawnię incydenty, które dla wielu są tajemnicą - zapowiedział mężczyzna.

W poniedziałek Amiri zjawił się w ambasadzie Pakistanu w Waszyngtonie i - jak informowały władze amerykańskie - zdecydował się "z własnej, wolnej woli" wrócić do Iranu. Dzień później rzecznik Departamentu Stanu USA Philip Crowley podkreślał, że naukowiec przebywał w Ameryce dobrowolnie "przez jakiś czas". Zastrzegł, że "nie może powiedzieć", czy Amiri przekazywał informacje na temat irańskiego programu nuklearnego.

Władze w Teheranie twierdziły tymczasem, że fizyk został uprowadzony przez CIA przy współpracy saudyjskich służb wywiadowczych.

Szahram Amiri zaginął w czerwcu 2009 roku podczas pielgrzymki do Mekki. Pod koniec marca amerykańska telewizja ABC podała, że naukowiec zbiegł na Zachód i współpracuje z CIA.