Działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Igor Bancer wyszedł na wolność. 4 lipca sąd w Grodnie skazał go na 10 dni aresztu administracyjnego za udział w pikiecie odbywającej się bez zezwolenia.

Bancer, który prowadził w areszcie głodówkę, stwierdził, że czuje się "w miarę dobrze". Wyraził żal, że z powodu swojego wyroku opuścił zakończenie procesu jednego z liderów ZPB i korespondenta "Gazety Wyborczej", Andrzeja Poczobuta.

Sąd, który skazał Bancera na areszt, uznał, że brał on udział w pikiecie bez zezwolenia 28 czerwca. Wówczas, jak podczas każdej rozprawy w procesie Poczobuta, działacze ZPB i bliscy dziennikarza przyszli pod sąd w Grodnie, gdzie trwał proces. Trzymali w rękach zdjęcia Poczobuta, modlili się i śpiewali pieśni religijne.

Od 14 czerwca, czyli od początku procesu Poczobuta, milicja kilkakrotnie zatrzymywała Bancera. Najpierw został skazany na pięć dni aresztu, potem na grzywnę i ostatnio - na dziesięć dni aresztu. Zatrzymywano także innych działaczy ZPB - wiceprezes organizacji Renata Dziemiańczuk została skazana na grzywnę.

Proces Poczobuta, oskarżonego o znieważenie oraz zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki, zakończył się uniewinnieniem dziennikarza z pierwszego zarzutu i karą trzech lat w zawieszeniu na dwa lata z powodu drugiego zarzutu. Korespondent "GW" po wyroku wyszedł na wolność z więzienia, gdzie przebywał od kwietnia.