Sylwestra zaczęli już planować nie tylko "zwyczajni śmiertelnicy". Na noworoczne szaleństwa przygotowują się także ci, którzy na co dzień pławią się w luksusie - np. rosyjscy miliarderzy. Ci spędzają 31 grudnia w różnych miejscach globu i na różne sposoby, ale reguła jest jedna: musi być zawrotnie drogo.

Jeden z najbogatszych Rosjan Roman Abramowicz ostatniego Sylwestra świętował na wyspie na Karaibach w domu, za który zapłacił blisko 90 milionów dolarów. Gości było blisko 300, a zabawiał ich Prince, który otrzymał za to honorarium w wysokości pół miliona funtów. Inni rosyjscy bogacze - tak jak Abramowicz - wybierają miejsca niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Często to prywatne jachty, rezydencje rozrzucone w różnych zakątkach świata.

Zupełnie inną kategorią są rosyjscy celebryci. Ci przez ostatnie lata bawili w Courchevel, najdroższym narciarskim kurorcie. Tam za zorganizowanie prywatnego przyjęcia należy zapłacić i 100 tysięcy euro. Na Lazurowym Wybrzeżu Rosjan jest już tak wielu, że reputacja kurortu wśród rosyjskich elit mocno upadła. Jednak rosyjscy bogacze w jednym są stali: noworoczne przyjęcie musi być zawrotnie drogie.