Francuski fiskus ustalił listę 18 rajów podatkowych, które odmawiają współpracy z Paryżem - poinformował dziennik "Le Figaro". Francuskie firmy, które będą tam nadal działać, muszą się liczyć z gigantycznymi karami finansowymi.

Walka z rajami podatkowymi jest jednym z głównych postulatów prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego i centroprawicowego rządu Francois Fillona. W ten sposób chcą oni wcielić w życie międzynarodowe postanowienia o likwidacji tych rajów, podjęte w kwietniu ubiegłego roku na londyńskim szczycie G20. Według gazety, resort finansów Francji zamknął już własną "czarną listę" terytoriów udzielających schronienia "grzesznikom podatkowym".

We francuskim wykazie, liczącym 18 terytoriów, nie widnieje żadne państwo europejskie. Są w nim natomiast kraje Ameryki Środkowej: Kostaryka, Panama i Gwatemala oraz kilka wysp znajdujących się na Karaibach i w Oceanii. Pośród większych państw na francuskiej "czarnej liście" znajdują się także sułtanat Brunei, Filipiny i Liberia.

Resort finansów ostrzega francuskie przedsiębiorstwa, że jeśli nie zawieszą działalności we wspomnianych krajach, to czekają je wysokie kary pieniężne. W ramach sankcji francuski fiskus podniesie aż do 50-proc. podatek od części tzw. biernych dochodów danego przedsiębiorstwa, np. z tytułu dywidend.

Nowa "czarna lista" ma obowiązywać od 1 marca do końca tego roku; po tym terminie Paryż może zrewidować tę listę, jeśli będące na niej kraje zdecydują się na większą przejrzystość podatkową.