Po wczorajszych wyborach parlamentarnych w Finlandii, okazało się, że w 200 osobowym Parlamencie (Eduskuncie) zasiądą aż 84 kobiety. Funkcję premiera utrzyma Matti Vanhanen, głównie dzięki rewelacyjnym wynikom gospodarczym fińskiego rządu.
Pierwsze miejsce utrzymało największe ugrupowanie polityczne kraju Centrum Finlandii - KESK.
Walka o drugie miejsce toczyła się do ostatniej chwili pomiędzy Fińską Partią Socialdemokratyczną - SDP a atakującą z trzeciej pozycji Koalicją Narodową, zwaną popularnie konserwatystami - KOK.
Zacięte zmagania o miejsce drugie było ważne, ponieważ według fińskiej tradycji parlamentarnej zajmująca je partia tworzy ze zwycięzcą oraz ewentualnie z jednym z mniejszych ugrupowań koalicję rządową.
Taką koalicję w 2003 roku utworzyła KESK wraz z SDP i Szwedzką Partią Ludową - FTP. W wyborach tegorocznych miejsce socjaldemokratów postanowili zająć konserwatyści z KOK. Socjaldemokraci bronili się, min. rozdając w dzień wyborów 100 tys. czerwonych róż, będących symbolem ich partii.
Dodajmy, że mimo fatalnej pogody do urn poszło 67,8 procent Finów, a w Helsinkach i okręgu stołecznym nawet 70,9 procent.