We Włoszech za rządów Silvio Berlusconiego ma miejsce pełzający zamach stanu - twierdzi włoski pisarz i semiotyk Umberto Eco. W felietonie na łamach tygodnika "L'Espresso" Eco, zagorzały przeciwnik premiera, wezwał Włochów do oporu.

Eco przytoczył przykłady, które jego zdaniem "zapowiadają tyranię". Za takie według niego należy uznać próby zapewnienia immunitetu uwikłanemu w procesy premierowi oraz ograniczenia wolności mediów poprzez odebranie im prawa dostępu do zapisów z podsłuchów, a także cięcia w nakładach na oświatę.

W pełzającym zamachach stanu chodzi o to, by zmiany w konstytucji nie były prawie odczuwane- stwierdził autor "Imienia róży". Dodał, że kiedy już te zmiany wejdą w życie, większość obywateli odbierze je jako "naturalne", ponieważ będzie na nie już "uodporniona". W niektórych rejonach Sycylii i Kampanii mafiosi mają poparcie ze strony większości, ale trudno byłoby wywnioskować, że są oni dlatego najlepszymi reprezentantami ich szlachetnej ludności - skonstatował włoski pisarz. Według niego duża liczba Włochów stoi po stronie Silvio Berlusconiego nie zdając sobie sprawy z tego, że ich beniaminek powoli wypacza ich wolność.

Zamach stanu zamienił się w pełzający zamach stanu. Geniusz Berlusconiego polega na tym, że zamiast transformacji struktur państwa na drodze gwałtownej akcji dokonuje jej z niezwykłą powolnością, krok po kroczku, w sposób niesłychanie gładki - podkreślił Umberto Eco.