Sąd penitencjarny w Brukseli odrzucił wniosek Dutroux o umieszczenie go w areszcie domowym pod nadzorem elektronicznym (z nałożoną elektroniczną bransoletą). Dutroux dostał dożywocie za porwania, tortury i morderstwa dzieci.

Belgijski sąd nie zgodził się na warunkowe zwolnienie Marca Dutroux, pedofila i zabójcy dzieci. Skazany w 2004 roku na dożywocie Dutroux chciał wyjść z więzienia i nosić elektroniczną bransoletkę.

Najsłynniejszy, belgijski więzień wystąpił 4 lutego o zwolnienie warunkowe. To sprawiło, że w Belgii na nowo otworzyły się zabliźnione rany. W latach 90., po złapaniu przestępcy, społeczeństwo wzburzył fakt, że nie udało się uratować dwóch dziewczynek, mimo że policja była w domu pedofila, gdy dzieci jeszcze żyły. Wówczas na ulicach protestowało 300 tysięcy osób.

Po dzisiejszej decyzji sądu Belgowie odetchnęli z ulgą. Tym bardziej, że zza więziennych murów na światło dzienne wydostają się kolejne szokujące fakty związane z Dutroux. Jeden ze strażników ujawnił, że pedofil jest jednym z najbogatszych więźniów i regularnie gra na giełdzie. Nie robi tego osobiście, a za pośrednictwem jednego z synów. Oczywiście pieniądze nie wpływają na jego konto, bo wtedy musiałby wypłacić wysokie odszkodowanie rodzinom ofiar. Na przykład Dutroux musiałby zapłacić dwóm dziewczynkom, uwolnionym z jego rąk prawie 800 tysięcy euro.

Dutroux to cynik i urodzony recydywistą - mówi jego 78-letniej matka, która od początku była przeciwna zwolnieniu syna. Jeżeli zostanie wypuszczony, to będzie nadal popełniać przestępstwa - ostrzegała kobieta. Ujawniła także, że Dutroux jako młody chłopak groził jej śmiercią, by szybciej uzyskać spadek.