84-letni Andrew Lester z amerykańskiego Kansas City został oskarżony o atak pierwszego stopnia w związku z postrzeleniem 16-letniego Ralpha Yarla. Chłopiec pomylił adresy i zadzwonił do drzwi mężczyzny. Wtedy Lester strzelił do nastolatka i ciężko ranił go w głowę i ramię.

Do zdarzenia doszło w czwartek. 16-letni Ralph Yarl miał odebrać swoich 11-letni braci bliźniaków od ich znajomych. Pomylił jednak adresy i w ten sposób znalazł się przed drzwiami domu Andrew Lestera.

Jak wynika z ustaleń śledczych, chłopiec zadzwonił dwa razy. Jeden z adwokatów rodziny Ralpha relacjonował, że starszy mężczyzna powiedział do chłopca: "Więcej tu nie przychodź" i strzelił do niego dwa razy. Chłopiec ma uszkodzony mózg. Został też postrzelony w ramię.

Usłyszałem, jak ktoś krzyczy: Pomocy, pomocy, zostałem postrzelony - mówi w rozmowie z NBC News 42-letni James Lynch, sąsiad 84-latka. Mężczyzna wybiegł z domu.

Zobaczyłem chłopca, leżał cały we krwi, bez ruchu, myślałem, że nie żyje - dodał. Podbiegłem do niego, powiedziałem: będę cię trzymał za rękę - relacjonował Lynch. Jak wspominał, dopytywał chłopca o nazwisko, o to do jakiej chodzi szkoły. Inny sąsiad nadbiegł z ręcznikiem, by zatamować krwawienie.

Prokurator, który postawił zarzuty 84-latkowi, przyznał, że w sprawie strzelaniny obecny jest "motyw rasistowski" w związku z tym, że 16-latek jest Afroamerykaninem.

Według lokalnych mediów, Lester sądził, że ktoś włamuje się do jego domu i dlatego strzelił.