Bundestag zakazał zabijania milionów piskląt płci męskiej. W przyszłości embriony mają być sortowane jeszcze przed wykluciem. Obrońcy praw zwierząt twierdzą, że nie zmienia to w żaden sposób cierpienia kur niosek, z kolei ogrody zoologiczne będą musiały zmienić karmę dla drapieżników z piskląt na gryzonie.

Po latach sporów od przyszłego roku masowe zabijanie samców piskląt na fermach kur niosek zostanie zakazane. W hodowli kur niosek, zamiast duszenia około 40 milionów piskląt rocznie wkrótce po wykluciu, w przyszłości proces wykluwania ma zostać przerwany. W tym celu mają być stosowane metody pozwalające na identyfikację płci embrionu - informuje portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).

Bundestag uchwalił w czwartek wieczorem odpowiednią ustawę autorstwa minister rolnictwa Julii Kloeckner. W związku z tym od 1 stycznia 2022 r. nie będzie wolno już zabijać piskląt kurzych, a od 2024 r. będzie można stosować wyłącznie metody umożliwiające selekcję samców na wczesnym etapie. Powinno to dać rolnikom czas na dostosowanie się do nowej sytuacji prawnej.

Ponieważ samce kur niosek produkują mniej mięsa niż brojlery, nie są one wykorzystywane do produkcji mięsa i są uznawane za nieprzydatne.

Tymczasowe rozwiązanie

Obrońcy praw zwierząt twierdzą, że sytuacja ptaków poprawiłaby się tylko poprzez położenie kresu hodowli wysokowydajnej.

Ich zdaniem sortowanie jaj może być tylko tymczasowym rozwiązaniem, konieczna jest gruntowna restrukturyzacja hodowli zwierząt, polepszenie jej warunków. "W przyszłości hodowla kurcząt musi konsekwentnie opierać się na tak zwanych kurczakach dwufunkcyjnych, które mogą znosić jaja i dostarczać mięso" - powiedział RND przewodniczący Federacji Ochrony Środowiska i Przyrody Niemiec (BUND) Olaf Bandt.

Stowarzyszenie ochrony konsumenta Foodwatch również skrytykowało nowe prawo. "Zabijanie piskląt zakończy się, ale cierpienie w kurnikach będzie trwało bez końca" - ocenił dyrektor Matthias Wolfschmidt.

"Duża część jaj jest znoszona przez chore, cierpiące kury - a to nieszczęście skończy się tylko wtedy, gdy będą stosowane bardziej wytrzymałe rasy kur, a jasne wymogi prawne zapewnią, że zwierzęta nie będą masowo chorować i cierpieć z powodu bólu" - stwierdził Wolfschmidt.

Inna pasza?

Krytyka zakazu pochodzi jednak również z przeciwnej strony: jeśli zabite pisklęta nie będą już dostarczane, właściciele zwierząt, ogrody zoologiczne i parki zwierząt w Niemczech stracą ważną, odpowiednią dla gatunku paszę dla różnych zwierząt mięsożernych i wszystkożernych.

Weterynarz specjalizujący się w opiece nad zwierzętami w ogrodach zoologicznych i pomieszczeniach zamkniętych Dominik Fischer, który pracuje w Wuppertal Green Zoo, wymienił jako przykłady rodzime dzikie koty, ale także lisy polarne. "Nawet ptaszniki zawdzięczają swoją niemiecką nazwę Vogelspinne temu, że od czasu do czasu zjadają mniejsze ptaki" - mówi Fischer.

Szczególnie dla ptaków drapieżnych pisklęta są "odżywczo zbilansowaną, biologicznie istotną i dostosowaną do gatunku karmą". Nie dotyczy to już przetworzonej paszy, więc ogrody zoologiczne musiałyby wtedy karmić je "innymi zwierzętami o małych rozmiarach ciała", takimi jak przepiórki, ryby, myszy lub świnki morskie.

Zakaz "zachęca do importu piskląt do celów paszowych do Niemiec z innych krajów europejskich" - powiedział RND prezes Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych (VdZ) i dyrektor zoo w Lipsku Joerg Junhold. "To jest nie tylko nieuczciwe, ale nielogiczne pod względem środowiskowym i finansowym" - dodał.