W dwupokojowym mieszkaniu byłego kandydata na prezydenta Białorusi Władimira Niekliajewa zamieszkali dwaj agenci KGB. Mają nadzorować zwolnionego po sześciu tygodniach z aresztu śledczego opozycjonistę.

Jak poinformowała żona Niekliajewa, nie wolno mu rozmawiać przez telefon, oglądać informacji telewizyjnych ani korzystać z internetu. Może jedynie rozmawiać z żoną i adwokatem.

Opozycjonista i Iryna Chalip, korespondentka rosyjskiej niezależnej "Nowej Gaziety" zostali zwolnieni z aresztu śledczego KGB w Mińsku w sobotę za "dobre zachowanie". Chalip również musi mieszkać w towarzystwie dwóch agentów. Poza adwokatem może widywać dziecko.

Po wyborach prezydenckich 19 grudnia, oficjalnie wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę, w Mińsku odbyła się masowa demonstracja opozycji, która uważa wyniki głosowania za sfałszowane. Manifestacja została brutalnie stłumiona przez siły specjalne milicji. Ponad 600 osób trafiło do aresztów.

Wśród zatrzymanych byli m.in. Niaklajeu, inny kandydat Andrej Sannikau i jego żona Iryna Chalip. Postawiono im zarzuty organizowania masowych zamieszek i uczestnictwa w nich. Grozi im za to do 15 lat pozbawienia wolności.