Podczas wiecu przed wyborami samorządowymi premier Włoch Silvio Berlusconi wystąpił z ostrym atakiem pod adresem wymiaru sprawiedliwości. Skrytykował również Trybunał Konstytucyjny. Podkreślił, że stał się on "politycznym organem, a nie gwarantem, jakim być powinien".

Suwerenność nie należy już do narodu, ale do sędziów z lewicy. Tak dalej być nie może - mówił szef rządu do uczestników wiecu w Latinie koło Rzymu. Większość Trybunału wywodzi się z lewicy, została powołana przez szefów państwa pochodzących z tej strony sceny politycznej, którzy następowali jeden po drugim i którzy nominowali tam samych członków lewicy - podkreślił Berlusconi.

Obecnie jest tam pięciu sędziów z lewicy i czterech z centroprawicy, dlatego za każdym razem, kiedy sędziowie z lewicy kwestionują ustawy, przyjęte przez parlament, Trybunał Konstytucyjny je uchyla - oświadczył szef włoskiego rządu. Argumentował, że trzeba zmienić sposób wyboru członków Trybunału i - jak oznajmił - "przywrócić suwerenność narodowi".

W poniedziałek włoski premier stawi się ponownie w sądzie w Mediolanie, by uczestniczyć w rozprawie w jednym z czterech swoich procesów, które toczą się tam jednocześnie. Tym razem będzie to posiedzenie w procesie, w którym Berlusconi oskarżony jest o przekupienie brytyjskiego adwokata Davida Millsa.

Wybory samorządowe odbędą się we Włoszech 15 i 16 maja