26-letnia Belgijka skazana na 30 lat więzienia za zabicie rywalki w miłosnym trójkącie. Od kilku tygodni cała Belgia z zapartym tchem śledziła proces Els Clottemans. Sprawę nazwano aferą spadochronową, bo kobieta popsuła spadochron żony kochanka, by ta zabiła się w czasie skoku. To miało być morderstwo doskonałe.

Els Clottemans i Els Van Doren skakały w tym samym klubie spadochronowym. Miały za sobą kilkaset skoków, czyli niezłe doświadczenie. Rywalizowały między sobą nie tylko w sporcie, ale i o uczucia tego samego mężczyzny.

Clottemans postanowiła na zawsze wyeliminować rywalkę. Przed wspólnym wylotem grupy przyjaciół, uszkodziła jej spadochron. Wszyscy kolejno wyskakiwali z samolotu. Były jeszcze uśmiechy i filmowanie, potem rozegrał się dramat. Van Doren nie zdołała otworzyć spadochronu i runęła na ziemię z wysokości 4 tysięcy metrów.

Clottemans nigdy się nie przyznała. Nie znaleziono także niezbitych dowodów jej przestępstwa. Jednak sprzeczne zeznania, psychopatyczna osobowość oraz motyw zbrodni od początku przemawiały przeciwko niej.

Prokurator domagał się dla oskarżonej dożywocia, twierdząc, że nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Clottemans będzie mogła po 10 latach ubiegać się o przedterminowe zwolnienie.