​Ministerstwo obrony Armenii poinformowało, że Azerbejdżan wznowił ostrzał w kierunku miejscowości Dżermuk i Werin Szorża. Baku nie potwierdziło ostrzału, oskarża natomiast Ormian o naruszenie zawieszenia broni.

Armenia w oświadczeniu stwierdziła, że Azerbejdżan nad ranem kontynuował agresywne działania skierowane "przeciwko infrastrukturze wojskowej i cywilnej".

Siły Zbrojne Republiki Armenii podejmują odpowiednie działania w odpowiedzi, kontynuując w pełni wypełnianie powierzonych im misji bojowych. Cała odpowiedzialność za obecną sytuację i jej dalszy rozwój spoczywa na kierownictwie wojskowo-politycznym Azerbejdżanu - stwierdziło ministerstwo obrony.

Inaczej oczywiście twierdzi Azerbejdżan, który oskarżył Armenię o naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni. Według Baku, Ormianie otworzyli ogień do jednostek stacjonujących w regionach Karwaczarr i Laczin.

Zaostrzenie konfliktu

Do zaostrzenia sytuacji w regionie doszło w nocy z 12 na 13 września. Według Erywania, Azerbejdżan rozpoczął ostrzał terytorium Armenii. Ataki nastąpiły nie tylko w regionach w pobliżu spornego Górskiego Karabachu.

W starciach zginęło blisko stu żołnierzy. Armenia miała stracić 49 wojskowych, a Azerbejdżan - 50 żołnierzy. Wczoraj Baku i Erywań osiągnęli porozumienie w sprawie zawieszenia broni.

Gwarantem pokoju w regionie miała być Rosja, która obecnie jest bardziej zajęta inwazją na Ukrainę. Według komentatorów, Azerbejdżan wykorzystuje sytuację, by zwiększyć swoje wpływy w regionie.

Jak mówił w rozmowie z radiem RMF24 Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich, Baku raczej nie chce konfliktu na większą skalę.

Po pierwsze Baku w tej chwili negocjuje z Unią Europejską zwiększenie dostaw gazu. Wojna nie jest potrzebna, nie pomogłaby w realizacji tego typu dostaw. Poza tym Baku ma nadzieję na zagospodarowanie tych terenów, które Azerbejdżan przejął po swoim zwycięstwie w 2020 roku. Po trzecie równolegle toczy się proces pokojowy. Przywódcy Armenii i Azerbejdżanu 31 sierpnia, a więc nie tak dawno temu, spotkali się w Brukseli, umówili się na kolejne spotkanie, polecili swoim szefem dyplomacji przygotowanie projektu porozumienia pokojowego. Czyli tutaj raczej bym odczytywał to, co się stało, chociaż dalszej eskalacji wykluczyć nie mogę, raczej w takich naciskach bardzo brutalnych, mających na celu właśnie skłonienia Armenii do jak najszybszego zawarcia porozumienia na warunkach korzystnego Azerbejdżanu - mówił Górecki.