Setki demonstrantów zablokowały główną autostradę między Kabulem i Dżalalabadem na wschodzie Afganistanu, protestując przeciwko zabiciu dwóch osób w nocnym ataku NATO. Manifestanci twierdzą, że zabito niewinnych cywilów. NATO zapewnia, że zginęli dwaj rebelianci.

Szef władz okręgu Surkh Rod, Ghafor Khan, powiedział, że w ataku przeprowadzonym w nocy z wtorku na środę zabito ojca i syna, a trzy inne osoby raniono. Dodał, że policja usiłuje zapanować nad tłumem.

NATO twierdzi natomiast, że siły afgańskie i koalicyjne zabiły dwóch rebeliantów. Zatrzymano też kilka osób podczas operacji poszukiwania specjalisty od produkcji bomb, który wykonywał dla talibów miny-pułapki. NATO przyznało natomiast, że wczoraj podczas wymiany ognia z rebeliantami zginął cywil nawadniający pole w prowincji Kandahar.

W tej samej prowincji zabito wczoraj 10 rebeliantów podczas pościgu za talibskim dowódcą odpowiedzialnym za zaopatrywanie rebeliantów w broń.