Alpejczycy z Iranu i Algierii, saneczkarze z Wenezueli i Argentyny, biegacze z RPA czy Kenii – to kilku z nietypowych zawodników, startujących na kończącej się olimpiadzie w Turynie. Jak widać, igrzyska przyciągnęły także sportowców z krajów, gdzie o śniegu raczej się tylko słyszy.

Jedyny reprezentant Kostaryki na zimowych igrzyskach startował po raz piąty. Zaczynał jako alpejczyk, ale ze względów finansowych zdecydował się na narciarstwo biegowe. Pokonanie dystansu 7,5 kilometra zajęło mu dwa razy tyle czasu, co zwycięzcy. Udało mu się jednak wyprzedzić profesora z Tajlandii. On z kolei marzy o stworzeniu w jego kraju programu do nauki short tracku.

Bermudy reprezentował telewizyjny dziennikarz ekonomiczny, który wystartował w skeletonie. Na ceremonii otwarcia pojawił się oczywiście w bermudach. Swoją „ekipę” przysłały także Wyspy Dziewicze. Barwy egzotycznego kraju reprezentowała 53-letnia saneczkarka. Niestety zawodniczka odniosła kontuzję w trakcie treningu i potem walczyła już tylko, by znaleźć się choć na liście startowej.