Mąka, makarony czy pieczywo mogą być droższe jesienią nawet o kilkanaście procent. Zboża z tegorocznych żniw są kiepskiej jakości, w znacznej części nadają się wyłącznie na paszę. Wszystko przez suszę, a potem ulewy i wilgoć. Elewatory mają problem ze skupem zboża konsumpcyjnego, dlatego trzeba je będzie importować. Na domiar złego plony krajowe będą o kilkanaście procent gorsze od zeszłorocznych.

Ceny zboża u południowych sąsiadów są porównywalne z krajowymi, ale dochodzą koszty transportu. Do każdej tony trzeba już teraz doliczyć 100-120 złotych - wyjaśnia Piotr Romańczuk, wiceprezes firmy obracającej tysiącami ton zboża. Koszt transportu to w tym układzie kilkanaście procent na tonę - precyzuje.

Do tego drożeje paliwo. Przewoźnicy podnoszą ceny, co jest związane również z nowym elektronicznym systemem opłat drogowych. To sprawia, że przetwory będą drogie. To też ma kilkuprocentowy wpływ na ceny surowca - podkreśla Romańczuk.

Na razie żniwa są zaawansowane w 30-40 procentach, jest więc szansa, że na rynku pojawi się jeszcze zboże dobrej jakości. Jeśli nie, to jesienne podwyżki - nawet kilkunastoprocentowe - będą niestety nieuniknione.